Pages in topic:   < [1 2 3 4]
QuoVadis, tłumaczu 2013...
Thread poster: Jerzy Czopik
Grzegorz Gryc
Grzegorz Gryc  Identity Verified
Local time: 09:01
French to Polish
+ ...
Rozwarstwienie... Nov 30, 2013

Lucyna Długołęcka wrote:

To, że 1/3 pokolenia fejsbuka nie radzi sobie z podstawową obsługą programów i systemów komputerowych nie świadczy o tym, że 1/3 zawodowych tłumaczy też sobie z tymi rzeczami nie radzi.

Weź jeszcze pod uwagę, że oni się szybko uczą.
Tzn. zawsze się znajdzie jakaś sirota, co na piątych czy szóstych zajęciach dalej nie wie, jak rozpakować zipa, ale to są wyjątki.
Oni wszyscy mają takie „dziedzictwo podprogowe”, że sporo rzeczy wystarczy im tylko pokazać czy powtórzyć dwa razy i jarzą.

Dobrze byłoby wiedzieć, ile % sobie nie radzi.

Tego tak naprawdę nie wie nikt.
Tzn. sprowadza się to do tego, że, jeśli chodzi o technologe informatyczne, żyjemy w mocno rozwarstwionym swiecie, co się dość ładnie (bo opisowo i raczej neutralnie) nazywa po francusku "fracture numérique".
Polski oficjalny termin tj "wykluczenie cyfrowe" brzmi ostrzej, bo jest wartościujący i zerojedynkowy tzn. ktoś ma dostęp do Internetu lub nie, ale z poziomiem kompetencji działa to dość podobnie.
Tj. żyjemy w "pasmach", które się se sobą dość słabo kontaktują.
Wszyscy z moich bliskich znajomych pracujących w tej branży wiedzą, jak „rozpakować zipa”, ale jak to jest wśród „przysięgłych z Misia” po prostu nie mam pojęcia, bo nie mam znajomych wśród „przysięgłych z Misia”.

Tak że, gdy jakiś tłumacz nie potrafi rozpakować pliku, to nawet nie robi to na mnie wrażenia!

No właśnie.
Po prostu jest świat tłumaczy, gdzie się trzepie z papieru akty zgonu i podobne i świat, w którym się tłumaczy InDesigna i te światy maja ze sobą kontakt prawie zerowy.

PS
Jestem ogólnie mocno asocjalny, więc mogę w sposób naturalny nie mieć kontaktów wśród „przysięgłych z Misia”.

Zdrówkot
GG


 
Izabela Szczypka
Izabela Szczypka  Identity Verified
Spain
Local time: 09:01
English to Polish
+ ...
Dzięki, Grzesiu :) Dec 1, 2013

Grzegorz Gryc wrote:
Tak, DVX2 i częściowo memoQ.
To działa bardzo różnie, ale przy dopieszczonych bazach, a zwłaszcza bazach terminologicznych DVX bywa mordercze.

Zakładki porobione, będę oglądać szczegółowo.
Jedno, co mnie martwi, to lista spellcheckerów dostępnych w DVX2, a raczej brak polskiego na tejże. W memoku jeszcze nie obejrzałam.


 
Izabela Szczypka
Izabela Szczypka  Identity Verified
Spain
Local time: 09:01
English to Polish
+ ...
Ale... Dec 1, 2013

Jerzy Czopik wrote:
Na koniec wezwał mnie pan doktor, który jak najbardziej komputerowo wyniki ze mną omówił.
Posługiwanie się myszą, klawiaturą, wskaźnikiem myszy na ekranie itd. oraz odszukanie odpowiednich fragmentów na zdjęciu i wybranie innego zdjęcia nie zajęły mu więcej niż ułamki sekundy.

Ale nie oczekiwałeś od pana doktora, żeby Cię zarejestrował, wsadził do tej rury i obsłużył urządzenie jako takie. Oczekiwałeś, że do tego pan doktor ma odpowiedni, wyspecjalizowany personel. On miał umieć się posłużyć efektami pracy tegoż personelu, a nie obsługiwać tę rurę samodzielnie, diagnozować pacjentów i jeszcze im kawę robić.
Natomiast od tłumacza oczekujesz wykonania wszystkich czynności przygotowawczych, zasadniczych i podsumowujących, i jeszcze obsłużenia klienta "na przedwczoraj"... zaś agencja ma wyłącznie robić miłe wrażenie i sprawnie forwardować pliki, kasując za to niemałą marżę.
Co nie znaczy, że tłumacz może nie umieć odebrać poczty czy otworzyć załącznika.
Aha, co najmniej jednego "przysięgłego od Misia" znasz, w postaci mojej skromnej osoby. Chociaż obsłużę nie tylko zipa...


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 09:01
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Ale... Dec 1, 2013

tłumacz też ma całe stado przygotowujących, np. biuro tłuamczeń.
A mimo to nie potrafi odebrać zipa, ściągnąć pliku z eftepa czy wysłać plik o orzmiarach powiedzmy 45 MB.
Twierdząc, że potrafi tłumaczyć bilingualne Wordy nie potrafi mi dostarczyć takiego bez błędów w tagach, mimo że dostał już posegmentowany.
Podczas korekty w PDF przykleja mi kartki na całej stronie, pisząc co mam pozmieniać w języku dajmy na to norweskim, którego ja ani trochę ni
... See more
tłumacz też ma całe stado przygotowujących, np. biuro tłuamczeń.
A mimo to nie potrafi odebrać zipa, ściągnąć pliku z eftepa czy wysłać plik o orzmiarach powiedzmy 45 MB.
Twierdząc, że potrafi tłumaczyć bilingualne Wordy nie potrafi mi dostarczyć takiego bez błędów w tagach, mimo że dostał już posegmentowany.
Podczas korekty w PDF przykleja mi kartki na całej stronie, pisząc co mam pozmieniać w języku dajmy na to norweskim, którego ja ani trochę nie znam. Na wysłany plik z pozaznaczonymi słowami i dodanymi komentarzami jako przykład, jak można to zrobić nie dodając sobie pracy (bo nie trzeba pisać zamiast xxx wstaw yyy) reakcji nie było, a następna korekta w ten sam deseń.
W oryginale było w tabelce po lewej stronie wpisane "12 mm", a w prawej "8mm". Myślisz, że z 4 tłumaczony języków chociaż JEDEN poprawił w tłumaczeniu?
W opisie dżoba było wyraźnie napisane, że zadaniem tłumaczy języków obcych (mi) jest wstawienie typograficznych spacji, zwracanie uwagi na odstępy, spacje nierozłączne i ten deseń. W rezultacie dostałem w pliku "( 8 mm)" - czytaj nawias spacja liczba spacja mm nawias. To ja proszę skąd mam wiedzieć; czy w języku mi obcym stawia się spacje w tych nawiasach czy nie? Ale potem w korekcie geniusz tłumaczenia zaznacza mi "8mm" i drze się (bo były wykrzykniki), że tam spację wstawić trzeba. A czego nie wstawił, jak tłumaczył?

I żebyście nie myśleli, że to jacyś ludzie, co z choinki spadli - wcale. Wszyscy pięknie z doświadczeniem jako tłuamcze, oczywiście każdy twierdzi, że narzędziazna. A mnie k... zalewa, jak to widzę.
Ja wiem, to nie jest do końca technika, lecz w zasadzie typografia. Ale ona jest stroną bardziej techniczną naszej pracy, a w tych konkretnych przypadkach świadczy o niedomaganiach technicznych, nie lingwistycznych. Bo językowo te tłumaczenia na języki mi obce - więc ich nie oceniam - podobno dobre są. Tylko jako ten, co ma je składać, za każdym razem muszę się zżymać...

Więc mi Iwonko nie pisz, że pan dochtór to ma przygotowaczy i tylko robi co do niego należy, a my biedni tłumacze za pana dochtóra razem z całą przychodnią robić musimy, bo to bujda na resorach. Większość z nas robi za pana dochtóra, a przychodnię ma dookoła siebie - bo nawet w przypadku pracy dla bezpośredniego klienta dostajesz to, co do Ciebie należy - tekst do tłumaczenia. Czasami może faktycznie trzeba PDF skonwertować, ale rzechony pan dochtór też potrafiłby oprócz pokazywania mi ładnych zdjęć zmierzyć mi ciśnienie.
Collapse


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 09:01
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Ale nr 2... Dec 1, 2013

Jeżeli już dochtór nie jest dobrym przykładem, bo ma wysoki stopień specjalizacji, weźmy pielęgniarkę.
Moja córka ma to za sobą: pielęgniarki w DE przejęły duży zakres obowiązkąw lekarzy i muszą w związku z tym obsługiwać zarówno ultradźwięk, jak i strzykawkę. Mogą? Mogą.
Ale tłumacz nie może...


 
Crannmer
Crannmer
Local time: 09:01
German to Polish
+ ...
To zalezy... Dec 1, 2013

Iza Szczypka wrote:
Ale nie oczekiwałeś od pana doktora, żeby Cię zarejestrował, wsadził do tej rury i obsłużył urządzenie jako takie. Oczekiwałeś, że do tego pan doktor ma odpowiedni, wyspecjalizowany personel. On miał umieć się posłużyć efektami pracy tegoż personelu, a nie obsługiwać tę rurę samodzielnie,

To zależy od doktora. Od takiego np. ginekologa oczekuje się AFIK wręcz, ze będzie sam osobiście pardon my french wsadzał rury, kolby lub inne, i dziwnie, i groźnie wyglądające przedmioty w pacjenta, będąc jednocześnie Paganinim suwaków, trackballa i klawiatury ultrasonografa. A także mistrzowskim żonglerem plików z owego ultrasonografa wypadających.

Coby tu nie zostać posądzonym o stronniczość płciową, pan/pani gastrolog kolonoskopujący/-a męskiego pacjenta obsługuje pardon le mot rurę dalekoidąc samodzielnie.



 
Łukasz Gos-Furmankiewicz
Łukasz Gos-Furmankiewicz  Identity Verified
Poland
Local time: 09:01
English to Polish
+ ...
Zespół sztokholmski Dec 1, 2013

Tłumacze niestety czasami przesiąkają propagandą drugiej strony i zaczynają poczytywać sobie za powód do dumy np. posiadanie "najnowocześniejszej technologii wspomagającej tłumaczenie" (czyli CAT-a z runtime'ami z Visual Basica), względnie właśnie umiejętności stawiających ich w jednym rzędzie z młodszym personelem pomocniczym. Na podobnej zasadzie można wmawiać tłumaczom, że dowodem ich profesjonalizmu jest umiejętność zmieszczenia w grafiku więcej za szybciej za mniej... See more
Tłumacze niestety czasami przesiąkają propagandą drugiej strony i zaczynają poczytywać sobie za powód do dumy np. posiadanie "najnowocześniejszej technologii wspomagającej tłumaczenie" (czyli CAT-a z runtime'ami z Visual Basica), względnie właśnie umiejętności stawiających ich w jednym rzędzie z młodszym personelem pomocniczym. Na podobnej zasadzie można wmawiać tłumaczom, że dowodem ich profesjonalizmu jest umiejętność zmieszczenia w grafiku więcej za szybciej za mniej. Wszystko da się przedstawić z takiej perspektywy, a potem zaszczepić ją tłumaczowi.

[Edited at 2013-12-01 14:02 GMT]
Collapse


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 09:01
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Zespół tłumaczoności Dec 1, 2013

Łukasz Gos-Furmankiewicz wrote:

Tłumacze niestety czasami przesiąkają propagandą drugiej strony i zaczynają poczytywać sobie za powód do dumy np. posiadanie "najnowocześniejszej technologii wspomagającej tłumaczenie" (czyli CAT-a z runtime'ami z Visual Basica), względnie właśnie umiejętności stawiających ich w jednym rzędzie z młodszym personelem pomocniczym. Na podobnej zasadzie można wmawiać tłumaczom, że dowodem ich profesjonalizmu jest umiejętność zmieszczenia w grafiku więcej za szybciej za mniej. Wszystko da się przedstawić z takiej perspektywy, a potem zaszczepić ją tłumaczowi.

[Edited at 2013-12-01 14:02 GMT]

IMO to jest zespół tłumaczenia, czemu nie tłumacz nie potrafi wykonać podstawowych czynności, należących do jego codziennej pracy.
O ile kierowca amator, jadący z rodzinką w niedzielę na piknik, nie musi wcale umieć zaparkować z przyczepą tyłem na ciasnym placu kempingowym, to wykonujący tę samą pracę kierowca TIRa musi wjechać 40-tonowym zestawem tyłem na miejsce załadunku.
Jest mi zupełnie obojętne, czy najnowocześniejszy układ do diagnozowania mojego auta działa w VB czy może jednak w C++, Cobolu czy Pascalu, bo jak zawiozę auto to serwisu, to pan Jasio w serwisie odczyta i zrobi co do niego należy.
Każdy z nas udając się do specjalisty po usługę lub wzywając takiego speca do domu po prostu oczekuje, że ta osoba wykona swoją pracę jak należy. Jeżeli do przymocowania umywalki na ścianie konieczne jest nowe Hilti, to nie jest moim zadaniem tłumaczenie panu Jasiowi, jak ma jej używać.

Ale tłumaczom trzeba tłumaczyć, bo nie potrafią obsłużyć ich podstawowego narzędzia, jakim jest komputer. Nie w VB czy Pascalu, C++ czy Cobolu - nie, wcale. Zwykłego peceta czy tam makówę. Nie potrafią obsłużyć Worda, bez VB - po prostu stworzyć czystego dokumentu, który na innym komputerze po zmianie czcionki czy tp. się nie rozjedzie. Wspaniale znający język tłumacze puszczają buble w postaci słowo spacja przecinek, bo jest im ganz obojętne, jak to zostało wklepane w maszynę - panie, czego się pan czepiasz, jest przetłumaczone. A że interpunkcja plus typografia są poniżej szkoły podstawowej ich nie interesuje. Bo oni są pszem pana tłumaczami przez duże T, bo oni znają język jak ta lala, więc ta cała reszta do wykonywania ich zawodu jest niepotrzebna. Tylko przyjdzie taki zagwizdany inżynierek i się czepia.


 
Grzegorz Gryc
Grzegorz Gryc  Identity Verified
Local time: 09:01
French to Polish
+ ...
DVX2... spellchecker... opcje... Dec 1, 2013

Iza Szczypka wrote:

Grzegorz Gryc wrote:
Tak, DVX2 i częściowo memoQ.
To działa bardzo różnie, ale przy dopieszczonych bazach, a zwłaszcza bazach terminologicznych DVX bywa mordercze.

Zakładki porobione, będę oglądać szczegółowo.
Jedno, co mnie martwi, to lista spellcheckerów dostępnych w DVX2, a raczej brak polskiego na tejże. W memoku jeszcze nie obejrzałam.

Wybierz w opcjach MS Word zamiast wbudowanego.
Nawet jeśli dla konkretnego języka DVX daje swój spellchecker, i tak zawsze wybieram MS Word.
Jest lepszy.

Lista podstawowych skrótów klawiszowych i moje ulubione ustawienia są tu:
http://www.proz.com/forum/déj��_vu_support/211945-questions_for_déjà_vu_x2_experts.html
To, co przychodzi domyślnie, nie jest IMO najlepsze.

W razie czego pytaj.

PS
Proz nie obsługuje poprawnie linków z diakrytykami, ale nie chce mi się tego naprawiać, bo po kliknięciu Quote jest poprawnie, wystarcza przekleić do dowolnie wybranej przeglądarki...

Zdrówkot
GG

[Edited at 2013-12-01 17:14 GMT]


 
Izabela Szczypka
Izabela Szczypka  Identity Verified
Spain
Local time: 09:01
English to Polish
+ ...
Oj Jerzy... :) Dec 1, 2013

Ja rozumiem, że się chwilowo wkurzyłeś wadami typograficznymi, i że kursanci na dowolnym kursie (haftu krzyżykowego / spawania / Tradosa) potrafią zadawać pytania zmiękczające kolana prowadzącego. Ale coś mi się zdaje, że w świętym zapale chwilowo stawiasz wóz przed koniem. Może parę idealnych typograficznie tłumaczeń wujka Googla pomogłoby na priorytety?
Bo wg mojego oglądu dużo poważniejszym probl
... See more
Ja rozumiem, że się chwilowo wkurzyłeś wadami typograficznymi, i że kursanci na dowolnym kursie (haftu krzyżykowego / spawania / Tradosa) potrafią zadawać pytania zmiękczające kolana prowadzącego. Ale coś mi się zdaje, że w świętym zapale chwilowo stawiasz wóz przed koniem. Może parę idealnych typograficznie tłumaczeń wujka Googla pomogłoby na priorytety?
Bo wg mojego oglądu dużo poważniejszym problemem jest różnorodność widywanych przeze mnie wariantów tłumaczenia frazy "Pobrano: 12,85 zł (słownie: ...)". A Ty się martwisz spacją przed przecinkiem. Na widok spacji to klient tylko się skrzywi, na widok "groshes" itp. może się poważnie wkurzyć.
Collapse


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 09:01
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Wóz, spacje, konie... Dec 1, 2013

Gwoli informacji: prócz bywania tu i ówdzie moderuję listę TW_users i miewam wobec tego częste kontakty mailowe off list z różnymi osobami.
Więc korzystając z porównania wozu przed koniem spieszę donieść, że się nie nadaje, bo konia brakuje.
Tak się jakoś składa, że na tym forum same "stare wygi" się wypowiadają, którym ZIP kontra RAR nie sprawia problemów. Ale Grzegorz już np. ma do czynienia z innymi niewygami i potwierdza brak znajomości narzędzia "wierta
... See more
Gwoli informacji: prócz bywania tu i ówdzie moderuję listę TW_users i miewam wobec tego częste kontakty mailowe off list z różnymi osobami.
Więc korzystając z porównania wozu przed koniem spieszę donieść, że się nie nadaje, bo konia brakuje.
Tak się jakoś składa, że na tym forum same "stare wygi" się wypowiadają, którym ZIP kontra RAR nie sprawia problemów. Ale Grzegorz już np. ma do czynienia z innymi niewygami i potwierdza brak znajomości narzędzia "wiertarka dla tłumacza". To nie moja akurat wina, że wiertarka dla hydraulika nieco prostsza jest od tej dla tłumacza. Jednak niech tłumacze aż tak nie płaczą, bo wiertarka Kapitana Wrony dużo bardziej złożona była. Tak złożona, że szpece na ziemi przez tych kilka godzin lotu nie wpadli na rozwiązanie. A do czego prowadzi nieznajomość własnej wiertarki plus łamanie wszelkich możliwych procedur dowiedzieliśmy się 10.04.
Te przykłady zresztą - dość drastyczne, zwłaszcza drugi - pokazują dobrze, że dziś już nie da się podzielić na część łopatologiczną i niełopatlogiczną, lecz że całość obejmuje duże spektrum wiedzy. Dlatego skarżenie się, że tłumacz musi umieć nie tylko processing, ale take preprocessing i post processing nie ma sensu. Chcesz być tłumaczem AD 2013 albo lepiej wieku XXI, trzeba to znać. I fakt, że pani sekretarka tego znać nie musi, bo jej wystarczy tylko preprocessing, a processing należy do szefa, niewiele zmienia. Po pierwsze potem i tak dostanie post processing po szefie, a po drugie od sposobu preprocessingu może zależeć nawet przetrwanie lub upadek przedsiębiorstwa.
Już tak było od zawsze, że były zawody wymagające większego czy mniejszego zakresu opanowania wiedzy pobocznej. Architekt nie obejdzie się bez podstawowej wiedzy o konstrukcji, a projektant mody musi znać właściwości materiałów, metody szycia, dzierzgania czy czego tam - samo piękne rysowanie modeli nie wystarczy.
Collapse


 
Grzegorz Gryc
Grzegorz Gryc  Identity Verified
Local time: 09:01
French to Polish
+ ...
Bernard z Chartres Dec 1, 2013

Andrzej Mierzejewski wrote:

Grzegorz Gryc wrote:
Ja liczę na palcach obu rąk do czterystu i od biedy byłbym w stanie robić tak proste działania typu dodawanie i odejmowanie.
Kiedyś potrafił to każdy pastuch w kręgu celtyckim czy na Wyspach Brytyjskich.
Dziś w sklepie działania typu "10 - 5,20" robi kasa fiskalna, a w budce z warzywami bez kalkulatora to się często po prostu nie da zrobić.
Czasem mam wrażenie, że przez ten postęp ogólnie idiociejemy.


Zauważ, że pastuch nie liczył ułamków, potęg ani całek. Wystarczały mu liczby naturalne. (...)


O ile pamiętam, jakieś dwa, trzy tygodnie temu z w jednej grup właśnie zadałem mimochodem pytanie o „zdroworozsądkowe” znaczenie całki, bo im dałem wredny tekst wymagający skojarzenia czegoś z wykresów funkcji, a pojęcie „punkt przegięcia” wywołało szeroki uśmiech całej grupy.
Dowiedziałem się wtedy, że podobno całek nie ma już w programie standardowej matury.
Tzn. mylisz się, większość populacji po prostu nie jest fizycznie w stanie obliczyć żadnej całki, a umiejętność prostych operacji na liczbach naturalnych raczej zatraciła

Tzn, ogólnie zgadzam się z tym, co piszesz, ale chodziło mi bardziej o to, że wynalazek typu CAT rozleniwia intelektualnie.
Czasami mawiam, że CAT bywa protezą mózgu.
Niezłą protezą, ale tylko protezą.
Tj. mając różne bazy i automatyzację jesteśmy bardziej produktywni, ale to wcale nie znaczy, że jesteśmy mądrzejsi.

Jak napisał mniej więcej Bernard z Chartres, „Jesteśmy jak karły, które wspinają się na ramiona gigantów. Widzimy dalej, ale to nie jest naszą zasługą, tylko tego, że stoimy na ich ramionach”.

Zdrówkot
GG


 
Tomasz Poplawski
Tomasz Poplawski  Identity Verified
Local time: 02:01
Member (2007)
English to Polish
+ ...
Pozwólcie, że wrócę do początku Jan 29, 2014

Na ogólnym forum biznesowym trochę żartobliwie rozpocząłem wątek, ale po kilku pojękiwaniach całkiem poważnie powiedziałem, co myślę na temat naszego zawodu.
Napisałem taK:

-------------------
Orrin,
In-house work sucks, IMMO, precisely because companies want the best people but are willing to pay them only the statistical market average. That's how it went for me, at least, so I still happily freelance..
I'm not going to convince you, and won't
... See more
Na ogólnym forum biznesowym trochę żartobliwie rozpocząłem wątek, ale po kilku pojękiwaniach całkiem poważnie powiedziałem, co myślę na temat naszego zawodu.
Napisałem taK:

-------------------
Orrin,
In-house work sucks, IMMO, precisely because companies want the best people but are willing to pay them only the statistical market average. That's how it went for me, at least, so I still happily freelance..
I'm not going to convince you, and won't try anymore. If by "optimistic" you mean "exaggerated" - well, that's your opinion.
I am an optimist - I don't listen to all the doom-sayers telling me that people charging 2 cents are going to take all my work, so I better lower my rates. These prophets are self-serving. There is plenty of companies wiling to pay for top quality. Just make sure to provide what you charge for.
The comparison with anesthesiologists is telling. We all know the line "I am just a translator." Who told you we cannot make similar money - provided we are willing to work 100+ hours/week, as they do?
I may sound like a brain-washed multilevel marketing "triple diamond" - but they are damn right when they say "set a goal for yourself, work with people who respect your skills, love what you do, and forget about statistics."
Or, if you prefer a skiing metaphor: if you want powder a few days after the storm, you need to go into the trees. Sure it's tougher and sometimes scary - but you'll smile a lot at the end of the day.
The people I meant in my previous posts share that attitude. I am sorry for the rest.
------------------------------
Jeśli jesteście ciekawi przebiegu dyskusji, oto link:
http://www.proz.com/forum/business_issues/263332-we_are_#82.html
Collapse


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 09:01
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Ja wrócę do wyników, gdy tylko ukaże się odnośny artykuł Jan 29, 2014

Tomek, dzięki za wsparcie.
My arguments against "I'm just a translator" are still valid


 
Pages in topic:   < [1 2 3 4]


To report site rules violations or get help, contact a site moderator:

Moderator(s) of this forum
Monika Jakacka Márquez[Call to this topic]

You can also contact site staff by submitting a support request »

QuoVadis, tłumaczu 2013...






Wordfast Pro
Translation Memory Software for Any Platform

Exclusive discount for ProZ.com users! Save over 13% when purchasing Wordfast Pro through ProZ.com. Wordfast is the world's #1 provider of platform-independent Translation Memory software. Consistently ranked the most user-friendly and highest value

Buy now! »
Protemos translation business management system
Create your account in minutes, and start working! 3-month trial for agencies, and free for freelancers!

The system lets you keep client/vendor database, with contacts and rates, manage projects and assign jobs to vendors, issue invoices, track payments, store and manage project files, generate business reports on turnover profit per client/manager etc.

More info »